Maciej Kuźmicz
2008-04-11
Żywność drożeje na całym świecie w zastraszającym tempie. Każdego dnia tysiące głodnych ludzi w różnych zakątkach globu wychodzi z tego powodu na ulice. A może być o wiele gorzej
- Mąka i olej jeszcze nigdy nie były tak drogie! Wszystko poszło w górę, warzywa, o mięsie nie mówię. Jak tu jeść? - mówi "Gazecie" Ranjan, który mieszka na północy 18-milionowego Bombaju w mikroskopijnej klitce z żoną i synkiem. - Ja mam pracę, wezmę nadgodziny, przetrwamy - mówi. - Ale ci ze slumsów? Nie wiem, co z nimi będzie. Już dziś się burzą, widziałem!
Na razie w Indiach nie było większych rozruchów z powodu galopujących cen. Rząd obawia się jednak, że to tylko kwestia czasu. W samym Bombaju połowa mieszkańców żyje w slumsach.
Od połowy 2007 r. ceny żywności na świecie poszybowały w górę - jest drożej o ponad 40 proc. Dla najbiedniejszych, którzy muszą przeżyć za mniej niż dolara dziennie, taki wzrost to katastrofa. A takich ludzi jest ponad 1,2 mld.
I to właśnie oni się najchętniej buntują. W środę w stolicy Haiti, Port-au-Prince, tłum ludzi wściekłych z powodu podwyżek cen fasoli szturmował pałac prezydencki. Potem rozpoczęły się rabunki sklepów. Zginęło pięć osób.
W Pakistanie władze muszą wystawiać warty przy magazynach z żywnością. W Egipcie policja zastrzeliła dwie osoby podczas protestów przeciwko podwyżkom. Podobnie jest w Kamerunie, Mauretanii, Wybrzeżu Kości Słoniowej, na Sri Lance, w Kostaryce i Togo. W Burkina Faso związki zawodowe wezwały do strajku generalnego w proteście przeciwko rosnącej inflacji.
- Takich niespokojnych krajów będzie coraz więcej. Stoimy w obliczu globalnego kryzysu, który najbardziej dotknie Azję i Afrykę - mówi "Gazecie" Abdolreza Abbassian, ekspert FAO, ONZ-owskiej Organizacji ds. Żywności i Rolnictwa. - Ceny żywności na świecie rosną lawinowo i niewiele wskazuje na to, że będą niższe.
Zdaniem ekspertów FAO i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju ceny żywności rosną, bo na globalnym rynku jest jej po prostu mniej niż zwykle. Zapasy żywności na świecie są najmniejsze od 1980 r. i wystarczą na niespełna 60-70 dni.
Żywności jest mniej, bo w ostatnich dwóch latach susze i powodzie nawiedzały państwa eksportujące ryż, kukurydzę i produkujące olej. - W Australii od dwóch lat jest niesamowita susza, w obu Amerykach zbiory nie były tak dobre, jak prognozowano. Najpierw w górę poszły ceny kukurydzy, potem pszenicy, soi i ryżu. Teraz drożeje wszystko, również mięso i mleko - mówi Abbassian.
Ale nieurodzaj to niejedyny powód. Innym jest rosnące zapotrzebowanie na pasze, bo wielkie państwa rozwijające się - np. Indie i Chiny - bogacą się i coraz więcej konsumują. Ich mieszkańcy zmieniają dietę na bogatszą w mięso, zasysają więc z globalnego rynku coraz więcej żywności, podbijając jej ceny.
Stale rosnące ceny paliwa na świecie też pchają ceny żywności w górę. Do tego dochodzi zwiększony popyt na rośliny wykorzystywane do produkcji biopaliw.
Również zmiany klimatyczne powodują, że żywności jest i będzie mniej. - Globalne ocieplenie przyczynia się do pustynnienia obszarów, które kiedyś były żyzne. W ten sposób zadziałała klęska suszy w Australii, która dziś eksportuje znacznie mniej zbóż - mówi "Gazecie" John Ashton, doradca rządu brytyjskiego ds. klimatu. - Rosnące ceny żywności to jeden ze skutków globalnego ocieplenia - dodaje.
Ceny żywności to jednak nie tylko kłopot najuboższych. Nad rozwiązaniem tego kryzysu głowią się też państwa zamożne. W czwartek brytyjski premier Gordon Brown wezwał ONZ, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy do opracowania planu wyjścia z kryzysu. Brytyjczyk będzie też przekonywał liderów siedmiu najpotężniejszych państw świata, by pomogli potrzebującym.
"Po raz pierwszy od dziesięcioleci liczba osób zagrożonych głodem rośnie. Musimy skoordynować wysiłki, by wyjść z tego kryzysu" - napisał Brown w liście do uczestników rozpoczynającego się w sobotę szczytu Banku Światowego i MFW.
Ekonomiści ostrzegają, że ceny żywności na razie nie spadną. - Będą tylko nieco wolniej rosnąć, jeśli pogoda będzie dobra i plony również. To nasza jedyna nadzieja - mówi Abdolreza Abbassian. - Na razie wygląda na to, że państwa Unii Europejskiej mogą mieć dobre zbiory. To ważne, bo ta żywność przynajmniej częściowo załata dziurę na rynku.
Dziś FAO ma ogłosić prognozę cen i produkcji rolnej na sezon 2008/09. - Z danych wynika, że produkcja rośnie. To dobra wiadomość, bo ceny przestaną galopować. Zła wiadomość jest taka, że nawet ten wzrost nie zrównoważy popytu i będzie trzeba kilku lat, by ceny przestały iść mocno w górę - mówi ekspert FAO.
Źródło: Gazeta Wyborcza